Po upływie 20 lat Elon Musk zyskał dystans do wydarzeń, które doprowadziły do usunięcia go z fotela zarządzającego spółką PayPal, stąd słowa wykorzystane w tytule dzisiaj już pewnie nikogo nie zdziwią. Kiedy doszło jednak to tego przewrotu pałacowego sytuacja wyglądała inaczej. Musk właśnie rozpoczął z żoną swój miodowy miesiąc. Rada dyrektorów nie. Thiel, Levchin, Malloy, Hurd i Moritz dyskutowali na ryzykiem utraty części zespołu, któremu nie podobał się ani styl zarządzania ani wizja technologiczna Muska (poszło o wyższość technologii Microsoftu preferowanego przez Muska nad środowiskiem Linuxa preferowanym przez Levchina i duża część zespołu technicznego). Ale nie tylko. Styl komunikacji Muska, szczególnie z innymi co-funderami oraz innymi członkami Rady Dyrektorów spółki, był …hmmm… typowy dla Muska, czyli mocno zdawkowi.

Po kilku dniach burzliwych narad decyzja zapadła i nawet Mike Moritz z funduszu Seqoia, wspierający Muska od samego początku, tym razem odmówił mu poparcia. Musk został odwołany ze stanowiska.

Sytuacja była dramatyczna. PayPal powstał w wyniku fuzji spółki Confinity (właściciela brandu) założonego m.in. przez Levchina oraz X.com firmy, która założył Musk i w która włożył olbrzymią większość pieniędzy, które otrzymał po sprzedaży swojego pierwszego przedsięwzięcia Zip2 (dopiero później do spółki dołączył fundusz Sequoia). Zespoły nie były jeszcze w pełni zintegrowane. Produkty oferowane przez połączone zespoły w dalszym ciągu były rozwijane. Odwołanie Muska wywołało dość duży zamęt, a warto pamiętać, że prawdziwym skarbem połączonych spółek byli właśnie eksperci. Eksperci, którzy bez większego problemu mogli znaleźć pracę w innych firmach technologicznych. I tu stała się rzecz nieoczekiwana. Musk – który z pewnością odczuwał spore rozczarowanie, pogodził się ze zmianą bardzo szybko i rozesłał list do wszystkich zatrudnionych, który na wielu podziałał jak oliwa na wzburzone morze. Animozje oczywiście pozostały, ale z zespołu odeszły jedynie trzy osoby, które po zwrocie w stronę Linuxa zapewne i tak nie odnalazłyby się w nowym PayPalu. Pytany o przyczyny takiego zachowania Musk podawał niezmiernie racjonalne przyczyny. Po pierwsze wszystkich spiskowców darzył dużym szacunkiem i wierzył w ich wiedzę i umiejętności. W dalszym ciągu uważał, że to on miał rację stawiając na środowisko MIcrosofta, które miało swoje ograniczenia, ale na początku XXI stulecia dawało możliwości dużo szybszego rozwoju niż Linux. Lepiej jednak było posuwać się wolniej niż zahamować i toczyć bezproduktywne walki z pozostałymi wspólnikami.

Po owym bezkrwawym zamachu stanu, relacje pomiędzy wspólnikami pozostały więc na tak dobrym poziomie, że kiedy Musk był w prawdziwej potrzebie w trakcie rozwoju swojego biznesu kosmicznego, poratował go właśnie Peter Thiel i jego Founders Found.

PayPal, pomimo turbulencji związanej z odwołaniem Muska, pozostał zatem w jednym kawałku i kontynuował swoje zmagania w walce z rynkowymi konkurentami, głównie z Billpackiem, którego współwłaścicielem a następnie właścicielem był Ebay.

Jeden kryzys został zażegnany, ale kolejny się zbliżał. Ebay, którego użytkownicy stanowili większość klientów PayPala nie zamierzał odpuszczać biznesu, który wydawał się stanowić niewielką część ich biznesu, ale lojalizował klientów i mógł w przyszłości zanotować wysokie wzrosty. Jednocześnie Ebay, pomny sytuacji Microsoft, który właśnie rozpoczynał swoją sagę postępowania antymonopolowego, nigdy nie odważył się na atak frontalny, choć walka o klienta była zażarta i żadna ze stron nie zamierzała zrezygnować. Oczywiście kieszenie PayPala były znacznie mniej zasobne niż Ebaya, więc w dłuższej perspektywie czasu mogło to stanowić olbrzymie wyzwanie.

Rozwiązaniem miał być debiut giełdowy. I choć na tej ścieżce rozwoju, PayPal napotkał wiele przeszkód (zamach z 11 września i zapaść na giełdzie nowojorskiej, pozwy o naruszenie patentów, pozwy o naruszenie umów) do debiutu w końcu doszło na początku 2002 roku. Spółka nie zasłużyła sobie co prawda na tytuł jednorożca (wycena była nieco niższa niż miliard dolarów) ale jedno było już pewne – PayPal – firma z krótką i burzliwą historią, zatrudniająca około 200 osób, w niedługi czas po usunięciu swojego charyzmatycznego współzałożyciela i Dyrektora Generalnego mocno stanęła na nogach. Na tyle mocno, żeby wkrótce po tym debiucie zgodzić się na ofertę wykupu przez Ebay za …bagatelka 1.5 miliarda dolarów (pamiętajmy, że było to ponad 22 lata temu, kiedy rynek technologiczny dopiero zrywał się do gwałtownego wzrostu po sporym kryzysie wywołanym pęknięciem internetowej bańki).

Połączenie PayPala i Ebaya okazało się nie mniej kłopotliwe niż połączenie Confinity oraz X.com, ale dużo mniej kreatywne i innowacyjne. Ebay był już wówczas korporacją pełną giełdą i skupiał się głównie na swoich klientach, podczas gdy potencjał PayPala był znacznie większy. Wkrótce było to widoczne nie tylko dla giełdowych analityków. Trzeba było jednak dopiero interwencji Carla Icahna – kolejnej znakomitości amerykańskiego rynku giełdowego, żeby PayPal powrócił w roku 2015 tam, gdzie było jego miejsce – na nowojorską giełdę jako niezależna firma technologiczna. I jaki to był powrót. W ciągu 6 lat wycena giełdowa PayPala wzrosła do 300 miliardów dolarów (przy 40 miliardach wyceny Ebaya).

Ostatnie kilka lat to jednak ostre wyhamowanie wzrostu i spadek wyceny firmy do 62 miliardów dolarów w roku 2023. Tak to jest na giełdowych arenach. Od wrogości do miłości i znowu wrogości. To droga, którą przechodziły relacje Ebaya i PayPala. Najpierw PayPal był wrogiem. Później doszło do małżeństwa z rozsądku a zakończyło się rozwodem, którego akuszerem był Carl Icahn. Ebay nie zniósł tego dobrze i po oddzieleniu się PayPala, wybrał na lata 2018-2023 innego preferowanego dostawcę usług płatniczych (Adyen). Dla PayPala, dla którego Ebay był podstawową bazą klientów był to dotkliwy cios. Potem nadszedł Covid. Na boisko usług płatności wjechali gracze kategorii ciężkiej tacy jak Google czy Apple a samo boisko zaczęło zmieniać rozmiary poszerzając się o usługi typu „buy now pay later” czy też platformy płatności crypto walutami. Świat zmieniał się szybko i choć PayPal podjął rękawicę – rozwiązania, które proponował nie trafiały do młodszego pokolenia.

Tak naprawdę stało się to co przewidywał Elon Musk 23 lata wcześniej – PayPal skoncentrował się wyłącznie na usłudze płatności co na krótką metę okazało się bardzo dobrą strategię, ale zamknęło rozwój alternatywnych usług finansowych. Późniejszy mariaż z Ebayem tylko umocnił ten trend. Musk po debiucie giełdowym zainkasował 250 milionów dolarów i natychmiast zainwestował je w swoje nowe przedsięwzięcia. I choć był z tego niezmiernie zadowolony, w dalszym ciągu wyrażał opinię, że gdyby firma poszła ścieżką preferowaną przez niego, obecnie jej wycena liczyłaby się nie w miliardach tylko w bilionach dolarów.

PayPal był niezwykle ciekawym startupem. Nie tylko dlatego, że rzucił wyzwanie środowisku bankowemu, ale także z uwagi na to, że jego założyciele i czołowi pracownicy (tzw. Mafia PayPal) po rozstaniu się z PayPale zaangażowani byli w wiele najgłośniejszych projektów technologicznych XXI wieku, żeby wymienić Teslę, Linkedina, Palantir Technologies, SpaceX, Affirm, Slide, Kiva, YouTube, Yelp czy Yammer. A Musk? Cóż, po latach odkupił od PayPala prawa do nazwy i domeny X.com i powrócił do realizacji swoich pomysłów sprzed lat po zakupie Twittera.

Z całą, jakże fascynującą historią PayPala można zapoznać się przy okazji lektury książki Jimmy Soni zatytułowanej „Założyciele” („The Founders”). Naprawdę warto.

Ireneusz Piecuch
Ireneusz Piecuch
ireneusz.piecuch@dgtl.law | zobacz inne wpisy tego autora