Po lekturze najnowszej książki Marca Benioffa, założyciela i wieloletniego CEO firmy Salesforce, („Traiblazer. The power of business as the greatest platform for chnge”) przypomniałem sobie to co o szukaniu swoje drogi napisał kiedyś Ralph Waldo Emerson. „Nie idź tam gdzie prowadzi Cię ścieżka. Idź tam gdzie nie ma żadnej ścieżki i wytycz swój ślad”. Według Benioffa Ci którzy w przyszłości będą chcieli osiągnąć sukces w biznesie i to niezależenie od rodzaju tego biznesu, muszą wytyczyć własną drogę. Jak widać prawdą jest powiedzenie, że wielkie umysły myślą podobnie.
Emerson był filozofem a jego mowa poświęcony edukacji uważana jest do dzisiaj za rodzaj intelektualnej Deklaracji Niepodległości. Benioff to przedsiębiorca który zaczął pisać programy jako nastolatek a w wieku 16 lat zarabiał na udzielanych licencjach wystarczająco dużo żeby samemu opłacić sobie college. W 1999 roku założył w San Francisco firmę Salesforce, która stała się symbolem tej części przemysłu IT, która zajęła się udostępnianiem aplikacji poprzez chmurę komputerową. Jego majątek oceniany był na początku tego roku na niemalże 9 miliardów dolarów. I mimo że tych ludzi dzieli od siebie dystans ponad 150 lat, jedno z pewnością ich łączy – obaj w swej dziedzinie byli prawdziwymi pionierami.
Jeżeli chodzi o Benioffa, to jego ojciec odradzał mu porzucenie intratnej posady w Oracle. Szczęśliwie geny innowatora odziedziczył po swoim dziadku, początkowo świetnym prawniku a następnie twórcy projektu szybkiej kolejki dojazdowej BART, która rozwiązała nie tylko problemy transportowe ale także społeczne, umożliwiając tysiącom ludzi z przedmieść San Francisco podjęcie dużo lepszej pracy w centrum miasta. Kiedy powstawał Salesforce, Benioff miał nie tylko innowacyjny pomysł na produkt ale świadomość kultury jaką chciał stworzyć w swojej nowej firmie. Dlatego częścią pakietu założycielskiego była zasada 1-1-1 – czyli darowizna 1% swoich produktów, 1% wartości spółki oraz 1% czasu pracy na cele charytatywne. Bo, jak uważa Benioff, nie ma nic bardziej fałszywego niż dylemat – osiągnąć zyski czy stać się platformą, za pomocą której można dokonać prawdziwej zmiany. Zmiany świata na lepszy.
I o tym właśnie jest ta książka. Benioff pokazuje, że oparcie kultury firmy na wartościach nie zawsze jest łatwe. Czasem dochodzi do dylematu – wartości czy przychód jak w przypadku przyjęcia przez władze stanu Indianapolis w którym Salesforce ulokował swoje inwestycje ustawodawstwa dyskryminującego środowiska LGBT. Decyzja o ograniczeniu tych inwestycji nie była ani łatwa ani prosta – podjęta została jednak bardzo szybko. Była bowiem kluczowa z punktu widzenia ochrony wartości firmy. Choć Benioff zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny element. Jego zdaniem odpowiedzialność społeczna biznesu nie jest obecnie wyłącznie kwestią postępowania zgodnie z zasadami. Odpowiedzialność biznesu to element na który coraz częściej zwracają uwagę klienci podejmując decyzję o zakupie.
W swojej książce Benioff poświęca także sporo miejsca zaufaniu i to w wielu aspektach. Zaufanie klienta do firmy. Tu jego opowieść o historii Toyoty splata się z wątkiem budowania unikalnych relacji z ta firmą jako klientem Salesforce. Ale także, a może przede wszystkim zaufanie własnych pracowników do firmy w której pracują, którą z jednej strony reprezentują i która reprezentuje ich. Dzisiejszy świat biznesu to walka o talenty. Nie raz nie dwa słyszymy o zakupie firmy tylko po to, żeby przejąć zatrudniony tam zespół. Benioff zwraca uwagę na to, że Ci na których nam zależy nie chcą i nie muszą pracować dla firm, których wartości nie odpowiadają ich wartościom albo w firmach, które mimo szczytnych deklaracji w rzeczywistości postępują zupełnie inaczej. Odpływ takich ludzi z firmy może okazać się stratą nie do powetowania. Ile ze znanych Wam firm transmituje coroczne spotkania kierownictwa firmy do wszystkich pracowników? A ile z nich podaje na stronie internetowej dane dotyczące aktualnego stanu technicznego platformy z której korzystają klienci ? Salesforce tak robi, a wartość tej firmy najlepiej pokazuje to co jej akcjonariusz myślą o takich działaniach.
Najnowsza książka Benioffa nie jest wbrew pozorom łatwą lekturą. Myślę, że wiele osób uśmiechnie się ironicznie widząc tytuł rozdziału „Oddawanie oznacza patrzenie w przyszłość”. Czasami będzie to uśmiech wyższości, czasami uśmiech powątpiewania a niekiedy uśmiech pobłażania. Na co dzień widzimy bowiem bardzo często wartości firmy wypisane na ścianach biur … i tylko tam. Tym wszystkim tym bardziej polecam lekturę tej książki. Coraz bowiem więcej jest przykładów wskazujących na to, że w dzisiejszych czasach od prosperity do bolesnego upadku droga bywa niezwykle krótka acz gwałtowna. Z naszego podwórka możemy przywołać przykład firmy GetBack. Na rynku globalnym takim przykładem z pewnością byłby Uber i olbrzymie zamieszanie wokół wartości tej firmy zakończone odejściem jest założyciela Travisa Kalanicka. Jednocześnie coraz trudniej o zachowanie przewagi konkurencyjnej w sytuacji, w której to inne firmy są w stanie przyciągać do siebie najlepszych pracowników, partnerów i klientów, którzy nie kupują tylko produktów ale także markę niosącą określone wartości. Dokonująca się na naszych oczach rewolucja cyfrowa, jak żadna dotąd pokazuje bowiem, że droga do wielkości nie prowadzi śladem udeptanym już przez tysiące przedsiębiorców którzy podążali daną ścieżką przed nami. Droga do wielkości jak zgodnie stwierdzają Emerson i Benioff, to wytyczanie nowych szlaków korzystając z kultury firmy jak z kompasu wskazującego drogę.
Zostaw komentarz
You must be logged in to post a comment.