Książek opisujących wzloty i upadki wielkich firm powstało w ostatnim czasie sporo. Niewiele z nich zostało jednak napisanych przez ludzi stojących w centrum wydarzeń, a taka jest właśnie opowieść Risto Siilasmaa, wieloletniego członka, a następnie przewodniczącego Rady Dyrektorów Nokii.
Nokia, cudowne dziecko fińskiego przemysłu. Synonim innowacyjności i telekomunikacyjnej dominacji nad resztą rynku. Jeszcze w ostatnim kwartale 2007 roku – już po premierze iPhone’a, Nokia miała prawie 51-procentowy udział w rynku smartfonów, Pięć lat później niecałe 3 procent. Potęga, która zasmakowała spektakularnego sukcesu i równie spektakularnej klęski, aby po chwili odrodzić się na nowo. Już nie z takim blaskiem, za to z silnymi fundamentami i odmienioną kulturą firmy.
Opowieść Risto Siilasmaa jest opowieścią subiektywną, ale jaką ma być? Mało w niej sympatii dla Jormy Ollili, twórcy sukcesu Nokii – jego zdaniem – osoby, która swymi decyzjami, czy raczej brakiem tych decyzji, przypieczętowała los Nokii. Dużo natomiast opisów zdarzeń, którym teoretycy zwykli poświęcać sążniste opracowania traktujące o zarządzaniu zmianą, budowie kultury korporacyjnej, komunikacji kryzysowej czy strategii rozwoju firmy w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Różnica pomiędzy tymi opracowaniami a książką Risto Siilasmaa jest jednak mniej więcej taka, jak różnica pomiędzy czytaniem przepisu na zrobienie fantastycznej pieczeni cielęcej a jej degustacją.
Ta książka jest bowiem pełna opowieści, które pasowałyby do wielu, naprawdę wielu firm, które przez ostatnie kilkadziesiąt lat nie potrafiły zrozumieć trendów zachodzących na rynku. Rok po debiucie iPhone’a, nastroje w Nokii były niezmiennie optymistyczne, mimo że nie brakowało już symptomów nadchodzącej zmiany. Złe wiadomości nie były jednak dobrze widziane, a w Nokii nikt nie potrafił połączyć pojedynczych symptomów rozwijającej się choroby w jedną spójną diagnozę. Zupełnie jak w przypadku firmy BlackBerry, której kierownictwo było święcie przekonane, że telefony bez klawiatury nie mają przyszłości. Zupełnie jak w przypadku firmy Kodak – innej ikony rynku nowoczesnych technologii, która co prawda inwestowała w aparaty cyfrowe ale uważała, że forografia analogowa ma przed sobą jeszcze lata rozwoju zanim dojdzie do przełomu. Zdaniem Siilasmaa, Nokia nie była przygotowana na nową konkurencję, bo cała jej kultura zbudowana była wokół sprzętu, a w świecie smartfonów ciężar przeniósł się gwałtownie na oprogramowanie. Brak możliwości konkurowania nie był zresztą według niego największym problemem. Dużo groźniejsze było przekonanie (tak często spotykane w dzisiejszych czasach), że przeszłe sukcesy firmy są gwarantem ich kontynuacji w przyszłości. Cytując Risto Siilasmaa: „My jesteśmy Nokią. Wynaleźliśmy tę gałąź biznesu. Musimy po prostu robić to, co do tej pory, a nikt nie będzie w stanie zrobić tego lepiej”. Oczywiście znaleźli się także tacy, którzy uważali takie podejście za szkodliwe.
Stephan Elop, CEO, który objął stery Nokii w 2010 roku, to postać nietuzinkowa. Był pierwszym CEO tej firmy, który nie był Finem. Pierwszym, który nie pracował wcześniej w Nokii. I do tego przechodził z Microsoftu, dla którego rynek telekomunikacyjny był rosnącym wyzwaniem, a do pewnego stopnia także synonimem klęski. Jako CEO Stephan Elop robił rzeczy spektakularne. Zaczął od sfilmowania i rozpowszechnienia wideo, w którym wrzuca obowiązującą księgę zasad Nokii do beczki na parkingu firmy, polewa pliwem i podpala. Rok później rozesłał do wszystkich pracowników e-mail, w którym porównywał firmę do płonącej platformy, polewanej benzyną braku odpowiedzialności, właściwie rozumianego przywództwa czy w końcu braku innowacyjności. Według Elopa Nokia potrzebowała partnera i to pilnie. Doprowadził więc do aliansu ze swoim do niedawna pracodawcą i przejścia Nokii na platformę Windows. Już w momencie formowania tego sojuszu, był on bardzo kontrowersyjny a jeden z ówczesnych wiceprezesów firmy Google skwitował go krótko: z dwóch indyków nie zrobi się orła. Życie pokazało, że zakładane synergie pozostały na papierze a dalsza współpraca Nokii i Microsoftu nie miała większego sensu. Tak doszło do ostatniego aktu zarządzania Nokią przez Elopa i do jego powrotu do Microsoftu razem ze sprzedanym tej firmie biznesem telefonicznym. Przydomek Konia Trojańskiego jakim obdarzyli go pracownicy Nokii, był jednym z łagodniejszych określeń, których się dorobił.
Jednak według Siilasmaa, Elop robił co tylko w jego mocy, aby uratować firmę chylącą się już ku upadkowi. Co więcej, nowe wcielenie Nokii, już całkiem w innym obszarze działalności telekomunikacyjnej, to zdaniem przewodniczącego rady dyrektorów także zasługa Elopa. Owemu odrodzeniu się firmy, w zupełnie nowej rzeczywistości, kształtowaniu nowej kultury korporacyjnej Siilasmaa poświęca sporą część swoich rozważań i warto właśnie tej części jego książki poświęcić więcej uwagi. Opisuje ona bowiem ścieżkę, którą bedzie musiało pokanać wielu obecnych liderów rynku, kiedy nadejdzie czas ich firm. Kiedy zmiany na rynku sprawią, że ich dotychczasowy model biznesowy, przestanie się sprawdzać a firma będzie zmuszona znaleść swoje nowe wcielenie.
Książka Siilasmaa stanowi fantastyczną lekturę dla każdego menedżera interesującego się zarządzaniem zmianą, choć nie czyta się jej łatwo. Książki Howarda Schultza, Lou Gerstnera czy Sama Waltona, czyta się z pewnością lepiej, ale to właście Siilasmaa był świadkiem i uczestnikiem zdarzeń, które rzucaja zupełnie nowe światło na losy jednej z najbardziej fascynujących firm jakie pojawiły się na rynku telekomunikacyjnym. Jak też zwykle bywa w podobnych sytuacjach, życie dopisuje dość ciekawe epilogi. Otóż alternatywą dla aliansu z firmą Microsoft było zwrócenie się Nokii w stronę Androida – systemu operacyjnego stworzonego przez firmę Google. Stało się jednej inaczej i Nokia postawiła na system opracyjny giganta z Redmont. Na wrzesień b.r. zapowiedziano wielki powrót firmy Microsoft na rynek telekomunikacyjny z produktem, który budzi już teraz bardzo duże zainteresowanie. Duo bo tak nazywa się nowy, dwuekranowy smartphone Microsoft korzystać będzie z systemu…. Android. I to jest opowieść która dopiero czeka na swoje książkowe wydanie. Opowieść o firmie która zdecydowała się zmienić swoje DNA pomimo pozostawania na szczycie. Opowieści o firmie Microsoft.
Zostaw komentarz
You must be logged in to post a comment.