Polska Ekstraklasa jest ligą eksportową. Znaczy to mniej więcej tyle, że szkolimy piłkarzy, którzy po dobrym sezonie lub tylko jednej rundzie są obiektem zainteresowań klubów z ligi włoskiej, niemieckiej czy też angielskiej. Kluby te są w stanie zaoferować bardzo duże pieniądze za naszych piłkarzy. Co oczywiste, największe pieniądze za transfer otrzymywane są zazwyczaj za zawodników młodych.

Aby jak najszybciej odnaleźć drogę kariery w dużych europejskich klubach, młodzi zawodnicy muszą się ogrywać w najwyższej lidze rozgrywkowej w Polsce.

PZPN od pewnego czasu wprowadza różne metody motywowania klubów do stawiania na „młodzieżowców”, czyli piłkarzy będących obywatelami Polski, kończących 22 (lub 21 w przypadku rozgrywek I, II i III ligi) lat najpóźniej w roku kalendarzowym, w którym następuje zakończenie rozgrywek.

Tak jak w codziennym życiu, najpopularniejsze są 2 metody motywacji – marchewka oraz kij.

Kij

Od sezonu 2019/20 w Ekstraklasie i I lidze został wprowadzony obowiązek gry 1 młodzieżowca w czasie trwania całego meczu. W niższych ligach w każdym meczu musi grać co najmniej 2 młodzieżowców.

Co w przypadku, gdyby jakiś klub zdecydował się zignorować ten nakaz?

Zgodnie z uchwałą zarządu PZPN w sprawie określenia liczby zawodników młodzieżowych uczestniczących w meczach piłki nożnej w przypadku, gdy w składzie zabraknie wymaganej liczby młodzieżowców, sytuacja taka zostanie potraktowana jako udział w meczu nieuprawnionego zawodnika, a co za tym idzie, drużyna będzie mogła kontynuować spotkanie tylko jeśli boisko opuści jeden z jej piłkarzy. W przeciwnym przypadku, mecz zostanie zweryfikowany jako walkower na niekorzyść tej drużyny.

Jeżeli natomiast klub nie będzie w stanie wystawić do gry młodzieżowca, drużyna może występować w zmniejszonym składzie bez konieczności uzupełnienia wymaganego limitu zawodników młodzieżowych.

Oczywiście występuje w tym zakresie wyjątek, który dotyczy kontuzji bramkarza – młodzieżowca. Jeżeli dozna on kontuzji w trakcie spotkania, może on zostać zmieniony przez bramkarza nie spełniającego kryterium zawodnika młodzieżowego, a drużyna może kontynuować grę, z pomniejszonym o jeden limitem młodzieżowców. Oznacza to, że w szczególnych sytuacjach, zgodnie z przepisami PZPN, w meczu może nie występować młodzieżowiec.

Marchewka

Drugim sposobem motywacji jest marchewka, czyli nagroda finansowa za określone działanie.

Od 2016 PZPN nagradza kluby za wystawianie do gry młodzieżowców poprzez system Pro Junior System (PJS). Jak możemy przeczytać w uchwale zarządu PZPN w sprawie przyjęcia regulaminu programu Pro Junior System, jest to program mający na celu promowanie i wspieranie jakości szkolenia w klubach poprzez premiowanie występów młodzieżowców, a w szczególności wychowanków, w rozgrywkach seniorów.

Mówiąc wprost, za rozegrane minuty młodzieżowców w oficjalnych meczach, klubom przyznawane są punkty, które na zakończenie ligowych rozgrywek sumuje się. Kluby z największą liczbą punktów zostają odpowiednio nagrodzone finansowo.

Aby kluby otrzymały punkty w PJS, ich zawodnik musi rozegrać co najmniej 270 minut (450 minut w przypadku I i II ligi) oraz 5 meczów (10 meczów w przypadku I i II ligi) w rozgrywkach ligowych, aby spędzony przez niego czas na boisku został uwzględniony w punktacji końcowej. Warunki te muszą zostać spełnione łącznie. Zatem jeżeli zawodnik I lub II ligi ma rozegrane 450 minut i jednocześnie tylko 8 meczów, to jego klub nie kwalifikuje się do przydziału punktów.

A czy jest się o co bić?

Oczywiście, że tak!

Pula nagród w PJS wynosi łącznie 28 milionów złotych, z czego na nagrody dla klubów poszczególnych klas rozgrywkowych zostaje przeznaczone:

Kluby Ekstraklasy – 10 mln zł, Kluby I ligi – 9 mln zł, Kluby II ligi – 5 mln zł.

Podział PJS za pierwszej 3 miejsca w Ekstraklasie i niższych ligach wygląda następująco: 1 miejsce – 3.25 mln zł, 2 miejsce – 2.25 mln zł, 3 miejsce – 1.75 mln zł. W I lidze: 1 miejsce – 1.6 mln zł, 2 miejsce – 1.3 mln zł, 3 miejsce – 1.1 mln zł. W II lidze: 1 miejsce – 1.1 mln zł, 2 miejsce – 0,8 mln zł, 3 miejsce – 0,7 mln zł.

Przy ograniczonych budżetach polskich klubów, ten rodzaj finansowania jest bardzo przydatny.

Niestety, niektóre kluby, sprzecznie z zasadą fair play, podejmowały wątpliwe decyzje i wystawiały do gry kontuzjowanych młodzieżowców lub zmieniały skrajnie ich pozycje, tylko po to by uzyskać więcej punktów (i pieniędzy) z PJS.

Najbardziej jaskrawym przykładem naruszenia zasady fair play przy PJS jest wystawienie w 1 składzie kontuzjowanego młodzieżowca (zerwane więzadła) i ściągnięcie go z boiska po 16 sekundach, tylko po to, żeby wypełnić 1 z warunków PJS, czyli obowiązek posiadania 10 występów w I lidze. Kolejną niechlubną praktyką jest wystawianie bramkarza na pozycji napastnika, tylko po to by klub mógł uzyskać dodatkowe punkty.

Kij czy marchewka?

W ostatnim czasie coraz więcej mówi się, że od sezonu 2022/23 w Ekstraklasie może zostać zniesiony przepis o obowiązku wystawiania młodzieżowca. W zamian mają pojawić się dodatkowe premie za ich wystawianie. PZPN chce dodatkowo nagradzać te kluby, które dobrowolnie będą stawiać na młodych Polaków. Nieoficjalnie mówi się, że usunięcie przepisu o młodzieżowcu wywinduje bonusy PJS do tego stopnia, że niewystawianie zawodników o tym statusie będzie dla klubów zwykłą niegospodarnością. Aktualnie jednak trwają dyskusje pomiędzy zarządem PZPN, a klubami w tym zakresie.

Natomiast po wczorajszym posiedzeniu zarządu PZPN wiemy, że w sezonie 2022/23 w dalszym ciągu będzie występował obowiązek wystawiania co najmniej 1 młodzieżowca.

Czy rzeczywiście usunięcie przepisu o obowiązkowym wystawieniu młodzieżowca w każdym meczu i podwyższenie nagród z PJS może być efektywnym sposobem na rozwój młodych piłkarzy?

Bartosz Ulczycki
Bartosz Ulczycki
bartosz.ulczycki@dgtl.law | zobacz inne wpisy tego autora