Stanisław Wojciechowski urodził się na terenie zaboru rosyjskiego we wsi pod Kaliszem 15 marca 1869 r. jako syn Feliksa Wojciechowskiego polskiego szlachcica i powstańca styczniowego. Już na studiach na Wydziale Fizyko-Matematycznym Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego rozpoczął działalność polityczną jako członek antyrosyjskich organizacji niepodległościowych, a za swoją działalność w 1891 r. trafił do więzienia. Prezydent Wojciechowski był również zaangażowany w tworzenie pierwszych struktur Polskiej Partii Socjalistycznej, biorąc udział w jej zjeździe założycielskim w Paryżu, a później w kolejnym zjeździe odbywającym się w Wilnie, gdzie po raz pierwszy spotkał Józefa Piłsudskiego.

Był dwukrotnie aresztowany za swoją działalność polityczną przez władze carskie, a później przez władze francuskie podczas przebywania na emigracji. Ostatecznie został wysłany przez Związek Zagranicznych Socjalistów Polskich do ojczyzny, gdzie miał poprawiać sytuację PPS-u. Wtedy też po raz drugi przecięły się jego drogi z Józefem Piłsudskim, z którym pracowali przy gazecie „Robotnik”. Później został odsunięty od władzy w PPS, kiedy partię przejęła frakcja antyniepodległościowa.

Wojciechowski w trakcie odsunięcia od władzy w PPS, w kontrze do Piłsudskiego, nie zaangażował się w rewolucyjną frakcję PPS-u i aż do 1914 angażował się w działalność spółdzielczą. W czasie I wojny światowej opowiedział się po stronie koalicji ententy i próbował formować polskie oddziały dywersyjne u boku wojsk rosyjskich, a później podejmował działania polityczne w Rosji, wspierając polską sprawę niepodległościową. Po obaleniu caratu wrócił do Warszawy. W grudniu 1918 Wojciechowski na spotkaniu z Naczelnikiem Państwa Józefem Piłsudskim został zapytany, jakie stanowisko chciałby zająć w nowym rządzie, na co odparł, że ma zbyt skromne kwalifikacje, aby objąć tekę rządową, jednak w ostateczności i przy braku innych kandydatów mógłby być ministrem spraw wewnętrznych. Tak też się stało w styczniu 1919 r. w rządzie Ignacego Paderewskiego. Utrzymał to stanowisko również w rządzie Leopolda Skulskiego po interwencji Józefa Piłsudskiego w grudniu 1919 r. Po upadku rządu Skulskiego nowy premier Władysław Grabski chciał namówić Stanisława Wojciechowskiego do utrzymania stanowiska, jednak ten odmówił z uwagi na zmęczenie kruchością rządów i niechęcią sił politycznych wobec niego. Został nominowany przez PSL-Piast do wyborów prezydenckich w 1922 r. Odpadł jednak w 4 turze, a prezydentem został Gabriel Narutowicz. Po zamordowaniu Narutowicza został ponownie nominowany na stanowisko prezydenta II RP i tym razem wygrał w pierwszym głosowaniu, otrzymując 298 głosów Zgromadzenia Narodowego.

Dopiero po 2 latach pełnienia urzędu w ramach Targów Wschodnich Wojciechowski odwiedził 5 września 1924 r., jedno z kluczowych miast II RP, Lwów. To właśnie w tym mieście u zbiegu ulic Kopernika i Legionów w stronę limuzyny prezydenta, rzucono ładunek wybuchowy. Bomba okazała się niewypałem, a prezydent nie został ranny.

Jednak najciekawsze jest to, co stało się po próbie zamachu. Władze RP chciały szybko sprawę wyciszyć i zamknąć, gdyż wszyscy z rządzących wiedzieli, że drugi zamach na życie prezydenta w przeciągu dwóch lat może zdestabilizować sytuację w kraju. Prasa poddana cenzurze nie wspominała o zamachu. Jedynie nieliczne wzmianki mówiły o rzuconej petardzie lub o „usiłowaniu zmącenia uroczystości”. Władze II RP nie chciały zaogniać konfliktu między Polakami a aktywistami Ukraińskiej Organizacji Wojskowej (dalej jako: UOW). Zaraz po zamachu ujęto Stanisława Steigera, studenta prawa, który był żydem niemieckiego pochodzenia. Został on wskazany na podstawie zeznań Marii Pasternakówny. Proces Steigera i jego domniemanych wspólników miał być błyskawiczny, jednak w wyniku śmierci jednego z sędziów, proces musiał zostać wstrzymany do stycznia 1925 r. Podczas przerwy w procesie służby zaczęły podejrzewać, że Steiger, który został osadzony w areszcie, może nie być zamachowcem. Na początku 1925 r. podejrzanym stał się 19-letni Teofil Olszewski, który był członkiem UOW. Problem był taki, że nikt nie wiedział, gdzie aktualnie znajduje się podejrzany nastolatek.

Służby nie wiedziały, że Teofil Olszewski już 3 października 1924 r. próbował nielegalnie przekroczyć polsko-niemiecką granicę, za co został skazany przez Niemców na dwa tygodnie więzienia. Bardzo szybko jednak wykorzystał dobre relacje niemiecko-ukraińskie i wystąpił o azyl polityczny. Status uchodźcy politycznego został mu przyznany i otrzymał prawo osiedlenia się w Marienburgu (Malborku). Sam Teofil w trakcie przesłuchania przyznał się do przeprowadzenia zamachu na życie Prezydenta Wojciechowskiego. Niemieckie władze dopiero po interwencji jednego z deputowanych do pruskiego parlamentu uznały, że nie można dalej tuszować obecności Olszewskiego na terenie Niemiec. Polskie MSZ wystąpiło o udostępnienie akt zamachowca, jednak władze Niemiec nie tylko ociągały się z ich wysłaniem, ale również przysłały je niekompletne. Mimo to z akt wynikało jednoznacznie, że za zamachem stał Teofil Olszewski.
Na skutek rozgrywek politycznych między Polską, Niemcami i UOW, ani Olszewskiego, ani pełnych akt postępowania polskie władze nigdy nie otrzymały. Steiger był przetrzymany w areszcie aż do końca procesu, w którym został ostatecznie uniewinniony w grudniu 1925 r. Co się stało z Teofilem Olszewskim? Niestety nie wiemy. Nigdy nie został skazany za zamach. Jeżeli chodzi o Steigera, nie zraził się do prawa, skończył studia prawnicze, został sędzią i działał jako radny w Będzinie.

Stanisław Wojciechowski półtora roku po wyjściu Steigera z aresztu został zmuszony do abdykacji w wyniku przewrotu majowego Józefa Piłsudskiego, a po abdykacji wycofał się z życia publicznego. W trakcie niemieckiej okupacji mieszkał w Warszawie, gdzie jego syn został aresztowany przez Gestapo za odmowę wydania żydowskich członków warszawskiej Adwokatury. Wojciechowski był później szantażowany przez Gestapo, które chciało, aby podpisał akt nielegalności polskiego rządu na uchodźstwie w zamian za wolność syna. Drugi Prezydent II Rzeczypospolitej polskiej odmówił podpisania dokumentu. W ramach zemsty Gestapo wysłało jego syna do Auschwitz, w którym zmarł na tyfus.

Stanisław Wojciechowski przeżył wojnę i zmarł dopiero w 1953 r. Biorąc pod uwagę jego historię oraz osobiste poświecenie, będąc w Warszawie, warto zatrzymać się przy jego pomniku i poświecić chwilę jego pamięci.


Zdjęcie:
Stanisław Wojciechowski. Fotografia portretowa
ŹRÓDŁO: Narodowe Archiwum Cyfrowe, domena publiczna https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/jednostka/-/jednostka/5956485/obiekty/264905#opis_obiektu

Artur Lechowicz
zobacz inne wpisy tego autora