Ochrona granic świeżo stworzonej II Rzeczypospolitej nie była łatwym zadaniem. Po I Wojnie Światowej Rzeczypospolita musiała walczyć o swój ostateczny kształt prawie na każdym odcinku. Walki o zachodnią granicę oparły się głównie o powstania (wielkopolskie i trzy powstania śląskie), rozwiązania dyplomatyczne, plebiscyty i traktat wersalski. Sytuacja na wschodniej granicy było o wiele bardziej skomplikowana. Powstanie państwa Litewskiego oraz dążenie do samodzielnej państwowości Białorusi i Ukrainy powodowało narastające tarcia, które musiały prędzej czy później doprowadzić do konfliktu militarnego. Pierwsza wojna o wschodnią granicę toczyła od 1 listopada 1918 r. o tereny Galicji Wschodniej z wojskami Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej i zakończyła się uznaniem tymczasowej administracji Polski nad terenami Galicji Wschodniej 25 czerwca 1919 r. oraz jej oficjalnym przyłączeniem do Polski 14 marca 1923 r. Kolejne walki wybuchły na granicy z Litwą, kiedy to grupa jazdy pułkownika Władysława Beliny-Prażmowskiego oraz grupa piechoty generała Rydza-Śmigłego rozpoczęły tzw. wyprawę wileńską, zakończoną zdobyciem Wilna 21 kwietnia 1919 r. W międzyczasie 14 lutego 1919 r. rozpoczęła się wojna polsko-bolszewicka trwająca do 18 października 1920 r. Traktat pokojowy zawarto dopiero w marcu 1921 r. Wojna polsko-bolszewicka była powodem utraty Wilna, co spowodowało tzw. bunt Żeligowskiego, wywołując kolejny konflikt polsko-litewski. Granica wschodnia od 1918 r. do 1920 była obiektem nieustannych i nakładających się na siebie konfliktów. Póki na tych terenach toczyły się regularne konflikty zbrojne, nie można mówić o ochronie granic, ponieważ były to oczywiście linie frontu. Jednak to nie tak, że polska administracja nie starała się stworzyć organizacji mającej za zadanie ochronę wszystkich polskich granic. Rząd Józefa Świerzyńskiego już 11 grudnia 1918 r. w Warszawie podjął uchwałę o stworzeniu formacji Straży Granicznej, która później w obliczu wojny z bolszewikami została przemianowana na Wojskową Straż Graniczną.

Jednak najważniejszą przyczyną stojącą za stworzeniem formacji, której celem miała być ochrona wschodniej granicy, była sowiecka dywersja zbrojna po zawarciu traktatu pokojowego w Rydze. Działania Armii Czerwonej były szeroko zakrojonymi działaniami dywersyjno-terrorystycznymi, które miały spowodować destabilizację na terenach Kresów Wschodnich, co miało doprowadzić do oderwania tego terenu od Rzeczypospolitej. Polska administracja próbowała w latach 1921 – 1924 tworzyć nowe struktury ochrony granicy wschodniej. Jednak częste zmiany koncepcji i jednostek nie dawały należytych efektów. Licząc od 1921 r. do 1924 r., pilnowanie granicy wschodniej powierzano kolejno Kordonowi Granicznemu Naczelnego Dowództwa WP, Batalionom Celnym Ministerstwa Skarbu, Batalionom Celnym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Straży Granicznej i Policji Państwowej. Żadna z tych organizacji nie była w stanie zapewnić skutecznej obrony wschodniej granicy.

Gdzie w tym wszystkim ma swoje miejsce Korpus Ochrony Pogranicza? W obliczu kolejnych nieudanych pomysłów ochrony granicy wschodniej, 12 września 1924 r. generał dywizji Władysław Sikorski wydał rozkaz utworzenia KOP-u. Jego pierwszym dowódcą został generał brygady Henryk Minkiewicz-Odrowąż, niezwykle doświadczony oficer odznaczony Orderem Wojskowym Virtuti Militari. Już 27 października tego samego roku pierwsze jednostki KOP rozpoczęły obejmowanie odcinków granicznych. W pierwszych dniach kwietnia 1925 r. jednostki KOP były w stanie obsadzić całą granicę polsko-radziecką. W tamtym okresie ciekawego wywiadu udzielił szef sztabu KOP, wtedy jeszcze podpułkownik Juliusz Ulrych, który uchylił rąbek tajemnicy dotyczący działania KOP. Ulrych oznajmił, że jednostki KOP stosowały „bezwzględne prawo odwetu, które dało zresztą doskonałe wyniki”. Może wydawać się to dość brutalne, jednak trzeba zauważyć, że od kwietnia do 1 lipca 1925 r., a więc w 3 miesiące, odnotowano 17 napadów zbrojnych na polskie posterunki, 23 wypadki ostrzelania posterunków, patroli i oficerów, 4 uprowadzenia żołnierzy oraz 10 innych przypadków naruszenia granicy, np. porwanie policjanta. W działaniach odwetowych KOP pojmał kilku starszych podoficerów sowieckich, wszedł w posiadanie 30 koni GPU i co ciekawe – jednego wielbłąda[1]. Jeszcze na początku 1926 r. KOP obsadził cały czas niepewną granicę z Litwą, tym samym do końca 1926 r. ochraniał całą wschodnią i północno-wschodnią granicę Polski.

Działania KOP były na tyle skuteczne, że po dokonaniu przewrotu majowego przez Józefa Piłsudskiego nie tylko nie zmieniono KOP-u (mimo że Rada Ministrów chciała zmienić nazwę na Korpus Pogranicza), ale tworzono koncepcję objęcia przez KOP ochrony wszystkich granic. Ostatecznie pomysł zarzucono z powodu problemów ekonomicznych oraz protestów politycznych Niemiec i Czechosłowacji.

Od połowy 1929 roku aż do 1937 r. możemy mówić o militaryzacji KOP-u. Mimo że od początku istnienia była to organizacja wzorowana na wojsku, różniła się od niego, zarówno jeśli chodzi o struktury, jak i model szkolenia. Założeniem było zmodyfikowanie struktur KOP na wypadek agresji ze strony ZSRR. W przypadku odmiennych struktur dużo trudniej byłoby potencjalnie wcielić KOP do Wojska w razie wojny. To wcielenie nastąpiło w 1939 r. podczas kampanii wrześniowej, kiedy to odziały KOP walczyły we wszystkich armiach i grupach operacyjnych Wojska Polskiego.

Korpus Ochrony Pogranicza był najbardziej efektywną organizacją w zakresie ochrony granicy wschodniej. Dzięki wysiłkowi żołnierzy z tej organizacji udał się w zaprowadzić względny spokój na terenie Kresów Wschodnich. Żołnierze KOP byli ogromnym wsparciem dla lokalnej ludności, nie tylko podnosząc poziom bezpieczeństwa, ale również pomagając w przypadkach klęsk żywiołowych, rozdając żywność, udzielając pomocy medycznej ludziom i pomocy weterynaryjnej zwierzętom gospodarskim.

Artur Lechowicz
zobacz inne wpisy tego autora