J. Edgar Hoover, portret w połowie długości, siedzi przy biurku, zwrócony w lewo
Źródło: Library of Congress Prints and Photographs Division Washington, D.C. 20540 USA, https://www.loc.gov/
J. Edgar Hoover, który w roku 1924 został szefem Biura Śledczego, uznał Dillingera za świetny cel do pokazania nowego sposobu działania biura i przekształcenia go w organizację świetnie przygotowaną do zwalczania zorganizowanej przestępczości. Dillinger wpadł w zasadzkę agentów biura, kiedy wychodził z kina razem ze swoimi znajomymi. Padły strzały. Jeden z nich okazał się dla Dillingera śmiertelny. Dillinger zginął zaledwie dwa miesiące po śmierci innych znanych przedstawicieli amerykańskiego półświatka Bonnie i Clyde.
Rok po tych wydarzeniach Biuro Śledcze przekształcono w Federalne Biuro Śledcze, a J. Edgar Hover został jego pierwszym dyrektorem. I jak się miało okazać, dyrektorem dożywotnim, bo dopiero śmierć w roku 1972 położyła kres jego urzędowaniu.
Zmieniały się czasy, zmieniały się administracje i prezydenci. Jedynym stałym elementem amerykańskiej sceny politycznej był J. Edgar Hoover oraz rosnąca liczba materiałów, które przechowywał osobiście, oficjalnie po to, żeby nie wpadły w niepowołane ręce. Te materiały miały jakoby trzymać w szachu kolejne ekipy amerykańskich administracji, zapewniając Hooverowi nietykalność.
Walka z gangsterskim półświatkiem to jeden z wątków, w którym FBI odegrało istotną rolę. W czasie wojny agenci tej instytucji zwalczali działalność szpiegowską. W latach pięćdziesiątych zajmowali się zwalczaniem osób o odmiennych preferencjach seksualnych zatrudnionych w administracji federalnej. W tym samym czasie FBI zajęło się rozpracowywaniem organizacji komunistycznych, ruchów praw człowieka (Hoover publicznie nazwał Martina Lutera Kinga „notorycznym kłamcą”, a biuro maczało palce w ujawnieniu nagrań zawierających dowód jego seksualnych „niedyskrecji”) oraz innych organizacji niemieszczących się ramach dwupartyjnego systemu politycznego, nie stroniąc przy tym od korzystania z metod, które balansowały na granicy prawa, a czasami je przekraczały. Także śledztwo w sprawie zamachu na Prezydenta Johna Kennedy nie okazało się błyskotliwym sukcesem biura, pozostawiając po sobie więcej pytań niż odpowiedzi.
Pomimo tych wszystkich problemów, Hooverowi udało się stworzyć instytucję liczącą sobie ponad 33 tysiące osób, w tym ponad 13 tysięcy agentów specjalnych, która w skomplikowanej strukturze politycznej Stanów Zjednoczonych odegrała i nadal odgrywa kluczową rolę w zwalczaniu przestępczości.