Pałac Kultury im. Józefa Stalina w Warszawie nie był pierwszym niechcianym darem architektonicznym od narodu rosyjskiego dla Polaków. Dokładnie 100 lat temu na jednym z centralnych placów Warszawy – Placu Saskim (obecnie Placu J.Piłsudskiego) trwały prace rozbiórkowe soboru św. Aleksandra Newskiego wzniesionego w latach 1894–1912 na polecenie cara Aleksander III. Miał on upamiętniać jego ojca, cara Aleksandra II, zamordowanego w 1881 roku. W rzeczywistości, owa neo-bizantyjska budowla o imponujących rozmiarach (70 metrów wysokości) zaprojektowana przez Leonida Benois, zwieńczona charakterystyczną złotą kopułą była sygnałem dla Polaków. Świadectwem potęgi Imperium Rosyjskiego i dominacji prawosławia nad katolicyzmem w Polsce. Potęgi chylącej się do upadku, choć w tamtych czasach nie było to jeszcze oczywiste.

Sobór miał zatem dominować swoim położeniem, rozmiarami i przepychem. Jego fasada była bogato zdobiona mozaikami, reliefami i rzeźbami. W świątyni znajdowały się liczne ikony, freski oraz złocone elementy dekoracyjne. Centralnym punktem soboru był ikonostas, czyli ściana z ikonami oddzielająca prezbiterium od nawy głównej a jednym z najcenniejszych elementów wyposażenia soboru była mozaika przedstawiająca Chrystusa Pantokratora, która zdobiła kopułę świątyni – prawdziwe arcydzieło sztuki sakralnej. W soborze znajdowały się również dzwony, z których największy ważył ponad 20 ton.

Sobór wśród mieszkańców Warszawy, szybko dorobił się określeń typu „bizantyjski tort” a jego dzwonnica „wieży ciśnień prawosławia” a już w cztery lata po zakończeniu prac, po ucieczce Rosjan i wkroczeniu wojsk niemieckich świątynia stała się współwyznaniowym kościołem (rzymskokatolickim i ewangelickim) garnizonowym. Miedziany dach spożytkowano na potrzeby wojny a budynek zaczął niszczeć.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku, sobór stał się przedmiotem gorących debat. Powstały plany przerobienia go na kościół katolicki. Stafan Żeromski proponował utworzenie w budynku muzeum martyrologii narodu polskiego. Ostatecznie jednak, władze II Rzeczypospolitej uznały, że jego obecność w centrum Warszawy jest nie do zaakceptowania ze względów politycznych i symbolicznych.

Latem 1921 przystąpiono do rozbioru dzwonnicy, którą sfinansowano z obligacji nabywanych chętnie przez warszawiaków. W roku 1925 wykonano większość prac rozbiórkowych głównej części kompleksu.

Była ona dość skomplikowana i wymagała prawie 15 tysięcy kontrolowanych wybuchów. Niektóre ślady po Soborze, można jednak oglądać do dnia dzisiejszego. Materiały z rozebranego soboru wykorzystano także do budowy cokołu pomnika Jana Kilińskiego na Placu Krasińskich. Sześć jaspisowych kolumn wykorzystano do budowy baldachimu nad wyjściem z krypt królewskich na Wawelu. Fragment mozaiki ołtarzowej wyeksponowano także na półpiętrze gmachu Politechniki Warszawskiej a inne jej fragmenty znajdują się w soborze metropolitalnym św. Marii Magdaleny na warszawskiej Pradze.

Żołnierza, który upamiętnia bohaterów walk o niepodległość Polski. A na miejscu dawnej dzwonnicy Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej. Choć świątynia już nie istnieje, jej historia wciąż przypomina o złożonych dziejach Warszawy i Polski.

Ireneusz Piecuch
Ireneusz Piecuch
ireneusz.piecuch@dgtl.law | zobacz inne wpisy tego autora