Najsłynniejsze perfumy świata. Pachnące jak kobieta. Kupowane co minutę na całym świecie.

Mowa oczywiście o Chanel No. 5.

I choć początki zapachu sięgają 1921 r., to rok 1924 także zapisał się złotymi zgłoskami na kartach historii Chanel. To właśnie w tym roku Coco Chanel dokonała wyboru flakonika, w którym perfumy są dystrybuowane po dziś. I to w tym roku na rynek trafiła woda toaletowa Chanel No. 5. Chanel była zresztą pierwszą projektantką, która obok kolekcji ubrań, do swojej marki wprowadziła perfumy, a później także kosmetyki do makijażu.

Skąd zmiana flakonu ze stosowanego od 1921 r., na ten znany nam współcześnie? Odpowiedź wydaje się podyktowana czystym pragmatyzmem i jest związana z zaplanowaną ekspansją perfum. Pierwotna wersja była bardzo minimalistyczna i nietrwała. Flakonik perfum, na specjalne życzenie założycielki marki, był wręcz niewidoczny. Wraz z apetytem na podbój nowych rynków, powstała konieczność zastosowania znacznie bardziej wytrzymałego opakowania, który przede wszystkim wytrzyma trudy podróży i zachowa zapach w nim zamknięty w nienaruszonej formie.

Coco szczególnie dbała o zachowanie ducha stworzonej przez siebie marki. I choć na rynku nadal królowały szczególnie zdobne flakoniki, Chanel zdecydowała się na surowość i minimalizm. Czego możemy się jednak spodziewać po wyzwolicielce kobiet spod damskich gorsetów i nadmiernie zdobnych, aczkolwiek niepraktycznych form.
Jedyną wariacją było tu więc ścięcie rogów flakonika, co dla niektórych przypomina karafkę whisky, a dla innych kryształ (głównie za sprawą zatyczki).

Na tym jednak nie koniec istotnych punktów na kartach historii Chanel w 1924 r. Po sukcesie perfum, założycielka postawiła również na ekskluzywne kosmetyki do makijażu. Szybkie docenienie jej produktów do ust i twarzy, przyczyniło się do powstania „Société des Parfums CHANEL”. Wsparciem dla Chanel okazali się właściciele innej znanej firmy kosmetycznej „Bourjois” – Pierre i Paul Wertheimerowie. Umowa ze wspólnikami okazała się jednak na tyle niekorzystna, że pomimo sygnowania marki własnym nazwiskiem, Coco posiadała zaledwie 10% udziałów, a późniejsze próby odzyskania kontroli nad spółką niestety spełzły na niczym.

Karolina Barszczewska
karolina.barszczewska@dgtl.law | zobacz inne wpisy tego autora