„A jednak się kręci”. Według legendy słowa te miał wypowiedzieć Galileusz przed rzymską inkwizycją w 1633 roku. Tę samą frazę wpisało w swoje logo powstałe w 1919 roku Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii. Towarzystwo, które trzy lata później, a więc w 1922 roku, wydało pierwszy oficjalny numer miesięcznika „Urania”. Co piszczało w trawie – pardon, kosmosie – przed stu laty? Polska przystąpiła do Międzynarodowej Unii Astronomicznej, zbudowano obserwatorium astronomiczne na Lubomirze. W tym samym czasie rosyjski naukowiec Aleksander Friedmann na podstawie ogólnej teorii względności wyprowadził równania postulujące rozszerzanie się Wszechświata.
Zainteresowanie kosmosem rosło w szalonym tempie. Piątka uczniów warszawskich gimnazjów, zafascynowanych kometą Brorsena-Metcalfa, poprosiła prof. Feliksa Kępińskiego, prowadzącego lekcje kosmografii, o założenie koła miłośników astronomii, które przekształcono w 1921 roku w Towarzystwo. Powstanie Towarzystwa, a kolejno Uranii miało na celu nie tylko promowanie wiedzy o astronomii, ale też… dążenie do obalenia licznych przesądów i zabobonów związanych z obserwacją kosmosu. W Uranii można było przeczytać o najnowszych badaniach astronomicznych, sprawdzić kalendarzyk astronomiczny i poznać daty nadchodzących zjawisk w układzie słonecznym. Co ciekawe, Urania przetrwała wszelkie wojenne zawieruchy i jest wydawana do dziś.