100 lat temu: Nuż w bżuhu – manifest skandalu, kpiny i zabawy
Polski futuryzm rozkwitł w 1920 roku. Według relacji samych twórców, „dźgnięte nożem w bżuh ospałe bydle polskiej sztuki zaczęło ryczeć, pszez otwur żygnęła lawa futuryzmu”.

Idea ruchu opierała się przede wszystkim na potrzebie zburzenia zakurzonej kultury i sztuki i narodzenia nowych tradycji artystycznych. Duch nowoczesności objawiał się w śmiałej twórczości m.in. przez włączenie technologii do sfery poezji, zarezerwowanej dotychczas jedynie dla tematów wzniosłych, ważkich. To właśnie wynalazki i nowoczesność miały być napędem dla prowokacyjno-rewolucyjnego rozwoju cywilizacji. Futuryści głosili: „Będziemy zwozić taczkami z placów, skwerów i ulic nieświeże mumie mickiewiczów i słowackich. Czas […] przygotować miejsca tym, którzy idą”. Wtargnęli do świata sztuki i kultury w atmosferze skandalu, z Brunem Jasieńskim i Anatolem Sternem na czele. 13 listopada 1921 roku na ulice Krakowa, a dwa tygodnie później również Warszawy, trafiła fonetycznie zapisana „jednodńwka” z zuchwałą poezją, nonszalancką erotyką i manifestami futurystów. Zbulwersowane czołowe media nazwały futurystów mi.in. fanatykami ludożerstwa. Miesiąc później cały nakład został skonfiskowany przez cenzorską władzę.

Aneta Czaińska
aneta.czaińska@dgtl.law | zobacz inne wpisy tego autora