Obaj urodzili się w 1922 roku – Fijałkowski 4, a Fangor 15 listopada. Obaj stali się kluczowymi przedstawicielami polskiego malarstwa drugiej połowy XX wieku.
Stanisław Fijałkowski studiował w łódzkiej PWSSP i był uczniem dwóch innych koryfeuszy polskiej sztuki – Władysława Strzemińskiego i Stefana Wegnera. Po skończeniu uczelni został jej pracownikiem, a w 1983 profesorem. Swoje fascynacje malarskie rozpoczynał od impresjonizmu i kubizmu, ale już pod koniec lat pięćdziesiątych poświęcił się abstrakcji. Swoje prace układał w cykle – Wąwozy, Studia Talmudyczne i chyba najsłynniejsze Autostrady. Laureat wielu nagród. Swoje obrazy wystawiał na całym świecie. O swoim malarstwie pisał: „…starałem się dochodzić do formy nie narzucającej jednej interpretacji, lecz pozostawiającej widzowi pełną swobodę sięgania do jego własnego świata nieuświadomionych lub przygłuszonych prawdziwych treści jego osobowości. Starałem się i staram się nadal stworzyć formę, która jest tylko początkiem kreowania przez widza dzieła, za każdym razem w innej postaci…”. I faktycznie tak było. Jego autostrady zaznaczane prostymi kreskami i stonowanymi barwami w dalszym ciągu zabierają nas w podróż, w której każdy z widzów sam wybiera sobie miejsce docelowe.
Wojciech Fangor studiował prywatnie u Felicjana Kowarskiego i Tadeusza Pruszkowskiego, a dyplom ASP w Warszawie otrzymał zaocznie w 1946 roku. Był jednym z tych polskich malarzy, którzy dali się uwieść socrealizmowi, a jego Matka Koreanka do dzisiaj znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie. Po okresie stalinizmu odszedł od tej maniery i zaczął swoją drogę do krainy op-artu. W roku 1961 wyjechał z kraju, do którego wrócił dopiero w 1999 roku. Większość tego czasu przebywał w Stanach Zjednoczonych i właśnie z tym krajem łączy się jeden z jego największych sukcesów jako malarza – samodzielna wystawa w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Jeszcze w latach sześćdziesiątych zaczął tworzyć charakterystyczne serie obrazów przedstawiających rozmywające się koła i fale. 37 spośród tych obrazów wypełniło przestrzeń nowojorskiego muzeum jednej z najbardziej znanych na świecie fundacji gromadzących kolekcję sztuki. Z ciekawostek warto wspomnieć, że w roku 2007 Wojciech Fangor opracował projekt końcowego wystroju 7 stacji II linii warszawskiego metra.
Polski rynek sztuki w niczym nie przypomina rynku francuskiego, niemieckiego czy amerykańskiego. Choć w tej mierze wiele się już zmieniło, w dalszym ciągu Warszawa czeka na swoje muzeum sztuki współczesnej, a galeria sztuki współczesnej w Muzeum Narodowym pozostaje zamknięta na cztery spusty. O tym, że w Łodzi znajduje się jedno z najlepszych muzeum sztuki współczesnej, większość Polaków w ogóle nie ma pojęcia. Warto jednak pamiętać, że sto lat temu – w obrębie niemalże jednego miesiąca urodziło się dwóch chłopców, którzy w annałach sztuki światowej pozostaną już na zawsze.