Kilka tygodni temu modelka i influencerka Caroline Derpienski zapowiedziała, że będzie domagać się zadośćuczynienia w wysokości 50 mln zł za film opublikowany przez Katarzynę Nosowską. I chociaż w wyemitowanym na platformie Instagram materiale filmowym nie pada nazwisko Derpienski, parodia w dość oczywisty sposób wskazuje na modelkę, a w zasadzie jej ostatnie publiczne wystąpienia.

Osoba publiczna musi mieć grubą skórę?
Zgodnie z orzecznictwem – osoby publiczne powinny liczyć się z tym, że ich praca zostanie poddana ocenie, niekiedy radykalnej, oraz wykazać większy stopień odporności na niepochlebne opinie a nawet brutalne ataki (wyrok SA w Białymstoku z 9.02.2012 r., I ACa 717/11, LEX nr 1163167).

Co jednak z satyrą czy parodią? Czy zastosowanie parodii, czy satyry może prowadzić do naruszenia dóbr osobistych?
Za słownikiem języka polskiego PWN satyra to 1. «utwór literacki ośmieszający i piętnujący wady ludzkie, obyczaje, stosunki społeczne itp.» lub 2. «ośmieszanie lub piętnowanie czegoś».

Typową cechą satyry jest dążenie do ośmieszenia tego, co jej autorowi wydaje się szkodliwe, bezwartościowe lub błędne, stąd zwykło się mówić, że przedstawia ona rzeczywistość „w krzywym zwierciadle”.

„Wypowiadanie w formie satyrycznej jest prawem dozwolone i mieści się, co do zasady, w granicach konstytucyjnej wolności słowa. To wszystko jednak nie oznacza, że satyra jest całkowicie poza „kontrolą”, że nie dotyczą jej kryteria oceny stosowane do innych wypowiedzi publicznych.” (tak: wyrok Sądu Najwyższego z 25 marca 2019 r. (I CSK 25/18)). Satyryczny charakter utworu nie wyłącza bezprawności działania jego autora, z tym zastrzeżeniem, że granice swobody wypowiedzi wyznaczyć tu należy szeroko. Przekraczając granice wyznaczające legalność krytyki (satyry), można narazić się na poniesienie odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych.

Jak sąd ocenia satyryczny materiał w kontekście pozwu o naruszenie dóbr osobistych?
Badający sprawę sąd będzie musiał ocenić czy (i) przekroczono granice legalnej krytyki, (ii) czy satyra ta była rzetelna, (iii) zgodna z zasadami współżycia społecznego, (iv) oceni także czy nie zawierała informacji nieprawdziwych, ośmieszających czy wulgarnych.
50 milionów zadośćuczynienia?
Zadośćuczynienie pieniężne jest jedną z form rekompensaty i zależy od rozmiaru i intensywności krzywdy, ocenianych według obiektywnych kryteriów, z uwzględnieniem sytuacji poszkodowanego oraz sytuacji majątkowej sprawcy. Jego wysokość nie może być też oderwana od wyrządzonej szkody — musi być proporcjonalna w rozumieniu art. 31 ust. 3 Konstytucji RP.
Trzeba jednak przyznać, iż żądana w opisywanym sporze kwota jest odważna, biorąc pod uwagę i stan faktyczny, i dotychczasowe orzecznictwo w sprawach z zakresu naruszenia dóbr osobistych osób publicznych. Co będzie, pokaże czas.

Anna Poprawa
Anna Poprawa
partner | zobacz inne wpisy tego autora