Od kiedy media społecznościowe oraz serwisy internetowe przejmują władztwo nad mediami konwencjonalnymi (przynajmniej w zakresie młodszej widowi) – jesteśmy świadkami wielu niezwykle ciekawych sporów dotyczących naruszeń dóbr osobistych. Ostatnio opinię publiczną zelektryzował spór publicysty sportowego Krzysztofa Stanowskiego i celebrytki oraz aktorki Natalii Janoszek. Sąd Okręgowy w Warszawie w ramach zabezpieczenia powództwa zakazał Kanałowi Sportowemu i Krzysztofowi Stanowskiemu publikacji z tezami, że celebrytka Natalia Janoszek zmyśliła swoją karierę i oszukuje odbiorców. Dziennikarz zapowiada zażalenie – a sama sprawa, zapewne szybko się nie zakończy.
Ta sprawa nie jest jednak odosobniona, internetowi influencerzy krytykują się wzajemnie, zdradzają intymne szczegóły z życia prywatnego swoich byłych i obecnych partnerów, udzielają wywiadów, w których bezpardonowo rozprawiają się z przeszłością innych internetowych celebrytów. Co więc jest dopuszczalną internetową krytyką, a co narusza dobra osobiste?
Gdzie przebiega granica pomiędzy dozwoloną krytyką a hejtem?
Krytyka jako działanie co do zasady społecznie pożyteczne jest dozwolona. W przeciwnym razie funkcjonowanie mediów straciłoby rację bytu i ogólny sens.
Aby mówić o krytyce dozwolonej – krytykujący powinien jednak unikać ostrych sformułowań, a jej celem nigdy nie powinna być chęć dokuczenia czy znieważenia osoby. Krytyka powinna więc być rzetelna i rzeczowa. Dozwolona krytyka – to także publikowanie informacji zgodnych z prawdą i uzasadnionych społecznie, im bowiem większa społeczna waga sprawy, tym większy będzie zakres dopuszczalnej krytyki.
Osobie publicznej mniej wolno?
W orzecznictwie utrwalone jest stanowisko, że osoba publiczna powinna wykazywać się zasadniczo większą odpornością na zachowania innych, zwłaszcza stanowiące wyraz krytycznej oceny działalności osoby publicznej lub zainteresowania sferą jej życia prywatnego.
Zgodnie jednak z art. 14 ust. 6 prawa prasowego nie wolno bez zgody osoby zainteresowanej publikować informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery życia, chyba że wiąże się to bezpośrednio z działalnością publiczną tej osoby. Z kolei, jak wynika z art. 81 ust. 2 pkt 1 prawa autorskiego, rozpowszechnianie wizerunku nie wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej w przypadku osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych czy zawodowych.
Osoby publiczne powinny jednak liczyć się z tym, że ich praca zostanie poddana ocenie, niekiedy radykalnej, oraz wykazać większy stopień odporności na niepochlebne opinie a nawet brutalne ataki (wyrok SA w Białymstoku z 9.02.2012 r., I ACa 717/11, LEX nr 1163167).
Po pierwsze: człowiek.
Na koniec, niezależnie czy mówimy o osobach z pierwszych stron gazet czy „zwykłych” obywatelach: „Krytyka nie może naruszać godności człowieka (…). Rozszerzone granice dopuszczalnej krytyki osób sprawujących funkcje publiczne nie pozwalają też na publikowanie nieprawdy. Osoba publiczna musi liczyć się z ostrzejszą krytyką swej działalności zarówno w życiu politycznym, jak i prywatnym, lecz prawo do krytyki nie może rozciągać się na podawanie nieprawdziwych informacji, jeżeli prowadzi to do naruszenia dóbr osobistych. Zgoda na upublicznianie informacji z życia prywatnego osoby publicznej, wynikająca z zabiegania przez nią o zainteresowanie mediów, nie może być utożsamiana z udzieleniem zezwolenia na ujawnienie wszystkich faktów należących do sfery jej życia prywatnego.” (tak: VI ACa 220/20, Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie).